Przylutowanie pinów do Maliny Zero
Malina Zero w podstawowej wersji jest sprzedawana bez wlutowanych pinów do dwurzędowego złącza z 40 pinami położonego wzdłuż jednego boku. W to miejsce można wlutować zarówno żeńskie gniazdo (40 otworów do wkładania pinów) jak i odwrotnie, wlutować 40 pinów i na nie nasuwać żeńską wtyczkę. Ponieważ wydaje się, że większość płytek rozszerzeń do Maliny spodziewa się wlutowanych 40 pinów (i posiada żeńskie wtyczki do pary) wybierzemy tą opcję.
Można wlutować dwurzędową szynę po 20 pinów, ale w ten sposób będziemy mieli jednokolorowe złącze i odliczanie pinów będzie niewygodne. Z tego powodu użyjemy jednorzędowych fragmentów, z których poskładamy pełną, 40 pinową wtyczkę. Żeby sobie uprościć to zadanie użyjemy żeńskiej wtyczki jako podstawy do składania pinów do wlutowania.
Na zdjęciu poniżej widzimy przyszłą 40 pinową wtyczkę podzieloną na da różnokolorowe rzędy i żeńskie gniazdo, którego użyjemy do podtrzymnia ich razem na czas lutowania.
Przed rozpoczęciem lutowania wkładamy piny (dłuższą częścią) do wtyczki. Na zdjęciu piny pozostawione są w dwóch osobnych rzędach, ale możemy je połamać na krótsze odcinki i przemieszać kolory żeby uprościć sobie potem odliczanie numeru pinu jeszcze bardziej.
Po zlutowaniu wygląda to tak jak poniżej. Na zdjęciu poniżej piny wlutowane są z podziałem na odcinki po 5 w jednym kolorze. Dzięki temu na pierwszy rzut oka można odnaleźć pin o wybranym numerze.
Jak lutować
Przede wszystkim trzeba pamiętać, żeby grotem lutownicy nagrzewać oba lutowane elementy. W naszym przypadku jednym z nich jest pin z wtyczki, który bardzo łatwo dotknąć grotem ponieważ wystaje ponad płytkę. Jednak lutowanie nie będzie wychodziło jeśli nie rozgrzejemy jednocześnie pozłacanego pierścienia okalającego otwór w którym znajduje się pin. Dlatego trzeba zwrócić uwagę, żeby przesunąć czubek grota lutownicy blisko płytki i dotykać pierścienia w czasie rozgrzewania łączonego miejsca. Kiedy zobaczymy, że cyna z grotu zaczyna przyczepiać się do rozgrzanych elementów możemy przyłożyć drut cynowy, żeby dodać więcej spoiwa.
Uwaga: Zawsze po lutowaniu, zanim włączymy płytkę do prądu, sprawdźmy dokładnie każde miejsce lutowania czy przypadkiem nie dodaliśmy przypadkowych połączeń (zwarć) mostkami z cyny. W takiej małej skali bardzo łatwo je zrobić i równie łatwo przeoczyć... żeby po włączeniu zasilania zobaczyć jak płytka pada i jest do wyrzucenia. O wiele prościej poświęcić minutę na spokojne obejrzenie każdego miejsca lutowania i ewentualnie skorygowanie błędów. Przyglądając się efektom pracy możemy również zwrócić uwagę na połączenia nie wyglądające solidnie, np. takie gdzie cyna wydaje się dobrze oblewać jeden element połączenia, a ledwo dotykać drugi. Takie luty z czasem szybko pękają i ich niepewne działanie bywa wyjątkowo trudne do wyjaśnienia (komu przyjdzie do głowy, że silnik się nie obraca dlatego, że pół godziny temu pękł w końcu lut źle wykonany miesiąc temu?). Po wykryciu takich miejsc można je od razu skorygować.